Coraz więcej półek w sklepach zawiera produkty bezglutenowe. Producenci nawet reklamują swoje produkty jako bezglutenowe (chociaż zawsze nimi były i wcześniej tego nie akcentowano), zachęcają do ich kupowania, a jednocześnie podwyższają ich ceny. Jedzenie dań bez pszenicy, żyta, jęczmienia czy owsa stało się bowiem modą, a znaczna część osób “bezglutenowych” wcale nie cierpi na celiakię, ale eliminuje glutem z powodów nadwagi. Czy to jednak dobry trend?
Mit dotyczący odchudzania?
Biało roślinne obecne w ziarnach to właśnie gluten. Tylko niewielki procent populacji nie toleruje glutenu, a jednak panuje moda na jedzenie bezglutenowe od czasu, gdy amerykański kardiolog ogłosił, że pacjenci, którzy odstawili gluten szybko schudli, pozbyli się refluksu, cukrzycy, spadł im poziom cholesterolu, poprawiła się im jakość życia. Nie wspomniał jednak o tym, że odstawienie glutenu oznacza zdrowszą dietę, zwłaszcza w amerykańskiej rzeczywistości. W kraju, w którym podstawowymi składnikami menu jest burger, tost i pizza, odstawienie glutenu oznacza usunięcie tych potraw z jadłospisu i zastąpienie ich innymi, mniej kalorycznymi i z mniejszą ilością tłuszczu. Dlatego też można podejrzewać, że zrzucanie kilogramów przez pacjentów lekarza wiązało się nie tyle z wykluczeniem glutenu, co ze zmianą złych nawyków żywieniowych.
Dieta mądra to droga do sukcesu
Czy więc dieta bezglutenowa jest bez sensu? Nie trzeba wykluczać glutenu u osób zdrowych. Warto jednak kupować produkty zdrowe i wysokiej jakości. Nie bułki burgerowe, ale grahamki, nie chleb tostowy, tylko z żytniej mąki, a makaron z pszenicy durum, korzystać w warzyw sezonowych i kasz, jadać mięso indyka a nie kurczaka, a w przypadku nadwagi cukier biały zastąpić ksylitolem czy choćby miodem. Taka dieta będzie tańsza, a posiłki łatwiejsze w przygotowaniu i nierzadko smaczniejsze.
Zdjęcia: pixabay.com