Marzy Ci się rasowy kot? Nie chcesz dachowca (bo już masz 😉 ), ale brytyjczyka, syberyjskiego, syjamskiego, persa, main coona? Oczywiście musisz znaleźć odpowiednią hodowlę. Jak to zrobić, by nie stracić pieniędzy i nerwów i żeby kot, którego kupimy miał szansę na bycia z nami przez kolejne kilkanaście lat?
Jakiego kota szukać?
Kot z hodowli to kot z rodowodem. Zarejestrowany, z metryczką, z opisem pochodzenia nawet do 10 pokoleń wstecz, z aktualną książeczką zdrowia, w której znajdziemy informację o tym, że kot był zaszczepiony i odrobaczony. Kociak nie może mieć mniej, jak 12 tygodni, zanim zostanie oddany nowemu właścicielowi. Gdy przyjedziemy oglądać na żywo upatrzonego zwierzaka, zwróćmy uwagę na mieszkanie, w którym koty się wychowują – czy jest zadbane, czy kociaki są żwawe, wesołe, przyjaźnie nastawione, czy hodowca podaje najlepszy pokarm dla kotów, o składzie bogatym w mięso i przeznaczony dla kociaków.
Tutaj coś jest nie tak….
Co powinno nas zaniepokoić? Jeśli sprzedawca wykręca się od pokazania wyników badań genetycznych rodziców kociaków, stwierdza, że kociak jest ostatni z miotu, więc nie ma rodowodu, albo nie ma go, bo rodowód dużo kosztuje, to już znak, że coś kręci. Każdy kot z zarejestrowanej hodowli może dostać rodowód za 20-30 zł. Jeśli cena za kota to nie 2000-3000 zł, ale 500, to także znak, że hodowca w koty nie inwestuje. Ponieważ najlepszy pokarm dla kotów jest nieco droższy od zwykłej karmy z hipermarketu, nie łudźmy się, że hodowca nie chce na kotach zarobić kosztem ich zdrowia. Zanim kupimy kociaka powinniśmy także poobserwować rynek i ogłoszenia w Internecie. Jeśli dany hodowca ciągle wystawia nowe kociaki, to znak, że par kotów ma wiele i bardzo eksploatuje kocice, by jak najczęściej były w ciąży i rodziły potomstwo, a to oznacza nie tylko cierpienie kotki, ale słabszą kondycję kociąt.
Pamiętajmy, że jeśli nie stać nas na kota za ponad 2000 zł, to lepiej w ogóle się na niego nie decydować, albo poszukać kota “w typie” rasowego. W schroniskach dla zwierząt jest ich niestety całe mnóstwo….