Bieganie rzeźbi sylwetkę niczym najlepsze dłuto. Przekonałam się o tym na własnej skórze. W zaledwie dwa miesiące wypracowałam sobie brzuch, o którym marzyłam przez kilka ostatnich lat i fajne biodra, bo te wcześniejsze były ciut za duże. W ogóle moja figura stała się smuklejsza, a ciało jędrniejsze. Czy warto biegać? Zawsze odpowiem, że tak! Choć nie zawsze jak łatwo i przyjemnie. Czasami bieganie boli i potrafi przeczołgać człowieka, jak nic innego. Ale suma summarum – satysfakcja jest ogromna. Podczas biegania pracuje wiele grup mięśni. Często uruchamiamy te mięśnie, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Podczas biegania najbardziej pracują oczywiście nogi, choć równie mocno angażuje się brzuch, ramiona i plecy. Regularne bieganie prowadzi do wzmocnienia i zwiększenia tkanki mięśniowej. Warto natomiast pamiętać, że kilogram mięśnia jest znacznie mniejszy niż kilogram tłuszczu.
Bieganie „robi” piękny brzuch
Bieganie skutecznie niszczy niechcianą tkankę tłuszczową. W przeciwieństwie do wielu innych aktywności, dobrze sobie radzi z tkanką tłuszczową na brzuchu, która jak wiemy potrafimy być bardzo oporna. Oczywiście samo bieganie nie pozwoli osiągnąć spektakularnych efektów. To tylko początek. Ważna jest także właściwa dieta i dodatkowa aktywność siłowa.
Bieganie „robi” ładną pupę i zgrabne nogi
Nogi to ta część ciała, która jako pierwsza zmienia się pod wpływem treningu na bieżni. Nic w tym dziwnego, gdyż to właśnie one są tu najbardziej zaangażowane. Mięśnie nóg z treningu na trening będą coraz to mocniejsze, a to oznacza – koniec z cellulitem. Oczywiście pomarańczowa skórka nie zniknie po tygodniu czy dwóch, ale z czasem na pewno stanie się mniejsza. Uda staną się widocznie jędrniejsze i smuklejsze. Również twoje łydki zyskają na bieganiu. Będą ładnie wyrzeźbione i seksowne. A co z pupą? Ona również zmieni się pod wpływem biegania. Ładnie się podniesie i stanie się krąglejsza. A to za sprawą mięśni, które odpowiednio się rozbudują.
Bieganie na ładne biodra
Trening na bieżni odchudza biodra? Pewnie, że tak. Widzę to po sobie. Chyba biodra jako pierwsze zaczęły reagować na codzienny trening. W końcu mogłam zmieścić się w spodnie, które wcześniej wkładają tylko do wysokości ud. Już nie miałam bardzo rozbudowanych bioder. Stały się takie, jak sobie wymarzyłam – ładnie zaokrąglone, ale niezbyt duże.
