Owoce morza zaczynają podbijać serca naszych rodaków. Aż chciałoby się krzyknąć: w końcu! Bo do niedawna wzbudzały bardziej niechęć niż pożądanie. Niesłusznie, bo nie dość, że smakują wybornie, to na dodatek są zdrowe i dają mnóstwo możliwości. Rozumiem, że do owoców morza trzeba dojrzeć. Sama musiałam przejść przez ten proces, ale od pewnego czasu nie wyobrażam sobie życia bez krewetek, małż czy kalmarów. Ze wszystkich darów morza, najmniej popularne są chyba kalmary i dlatego dziś sprzedam Wam na nie prosty patent. Bo kalmary warto jeść nie tylko ze względów smakowych. Na pewno wiecie, że są one świetnym afrodyzjakiem, a poza tym stanowią źródło cennych składników odżywczych.
Dlaczego warto jeść kalmary?
Kalmary to doskonałe źródło łatwo przyswajalnego białka. Dużo w nich także witamin z grupy B oraz jodu, fluoru, selenu. W nieco mniejszej ilości zawierają cynk, magnez i żelazo. Wybornie smakują jako przekąska lub dodatek do obiadu. Można je smażyć, grillować lub przyrządzać w panierce. Świetnie sprawdzają się jako składnik sałatek oraz zup. Dużą zaletą kalmarów jest to, że aż 80% ich masy ciała to części jadalne. Tak naprawdę mięso pochodzące z odnóży i korpusu nadaje się do jedzenia zaraz po zdjęciu zewnętrznej błony i oczyszczeniu z zanieczyszczeń. Kalmary można kupić świeże lub mrożone. Do realizacji poniższego przepisu, dobrze sprawdzą się te w wydaniu mrożonym.
Kalmary z czosnkiem i cytryną
Owoce morza nie są takie trudne w obróbce, jak mogłoby się wydawać. Nie wymagają żadnej filozofii, czy nie wiadomo jakich umiejętności. Mój dzisiejszy przepis doskonale to potwierdza. Jeśli kupujemy mrożone, to zazwyczaj są one już wyczyszczone. Te z czosnkiem i cytryną fajnie sprawdzą się na kolację lub spotkanie ze znajomymi. To zaczynamy!
Składniki:
– mrożone kalmary
– cytryna
– czosnek
– oliwa z oliwek
– sól i pieprz
– koperek
Przygotowanie:
Cały proces twórczy rozpoczynamy od rozmrożenia kalmarów. Ja zawsze wyjmuje je sobie z zamrażalki około południa, więc do wieczora zawsze są ładnie rozmrożone. Jeśli kalmary mają twardą część to musimy ją usunąć. Następnie kroimy je w plastry. Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy na nią całe ząbki czosnku – łącznie z łupinami. Dodajemy pokrojoną w plasterki cytrynę ze skórką i krążki kalmarów. Całość smażymy do momentu, aż kalmary i czosnek będą miękkie – to nasz główny wyznacznik, dlatego nie podaję Wam konkretnego czasu smażenia. Wszystko to kwestia indywidualna uzależniona od kalmarów, a zwłaszcza grubości plastrów, w jakie je pokroiliśmy. Gotowe kalmary wyjmujemy na talerze. Na koniec posypujemy koperkiem. Możemy zjeść je solo lub w towarzystwie świeżej bagietki. Osobiście polecam opcję numer dwa. Do tego dobre białe winko i mamy ucztę gotową.