Dokładne sprzątanie mieszkania jest męczące i zajmuje mnóstwo czasu. Pewnie dlatego często zapominamy o miejscach, w których tak naprawdę jest cała masa bakterii. Z jednej strony to miejsca oczywiste, z którymi stykamy się codziennie, a których nie czyścimy tak często jak powinniśmy.
Drzwi jako siedlisko zarazków
Drzwi do domu i między pokojami czasami nie są myte… nigdy. A zarówno drzwi jak i klamek dotykamy codziennie wielokrotnie. Na klamkach znajdują się więc miliony bakterii, dlatego dobrze jest je umyć specjalnym płynem antybakteryjnym lub ciepłą wodą z octem. Drzwi z litego drewna trzeba potraktować specjalnym środkiem do ich czyszczenia. Obok drzwi są włączniki światła. Również zaniedbywane, chociaż podobnie jak drzwi są siedliskiem bakterii. Aby podczas czyszczenia nie niszczyć ściany na około, najlepiej w pleksi wyciąć kwadrat odpowiadający wielkości przycisku. Gdy go nałożymy na włącznik światła możemy bez obaw szorować cały włącznik wilgotną (nie mokrą!) ściereczką lub chusteczką nasączoną płynem antybakteryjnym.
A co z komputerem?
Jaki jeszcze przedmiot codziennego użytku jest faktycznie brudny? Komputer, myszka komputerowa, telefon komórkowy, tablet. Klawiaturę komputera trzeba regularnie odkurzać i wymiatać spomiędzy przycisków kurz i okruchy. Całość klawiatury, myszkę, ekrany sprzętów trzeba wytrzeć chusteczką przeznaczoną do takich powierzchni. Chusteczki kupimy w drogeriach i sklepach elektronicznych. Są delikatne dla gładkich powierzchni, antybakteryjne.
Kuchenne punkty zapalne
W kuchni są trzy punkty “zapalne”. Lodówka, kosz na śmieci oraz kratki w okapie. To prawdziwe siedliska bakterii. O lodówce jednak pamiętamy częściej niż o kratce, która jest schowana w okapie, a do tego niezwykle tłusta. Kosz na śmieci, nawet jeśli używamy worków, należy przy każdej wymianie wyszorować płynem z dodatkiem chloru albo wodą z octem.