Wielka, pomarańczowa dynia zwykle kojarzy nam się z jesienią, amerykańskim świętem Halloween, jeszcze niektórzy znają smak dyniowych pestek. Jednak dynia, to znakomity dodatek do zup, a nawet ciasta… Serniki, bułeczki, a nawet pączki dyniowe niech zmobilizują nas to przytaszczenia z ryneczku kilku kilogramów witaminowej bomby.
Czego w niej nie ma!
Dynia to warzywo przede wszystkim dietetyczne. W 100 gramach pomarańczowego miąższu jest zaledwie 20 kcal, ale za to dużo B-karotenu, potasu, wapnia, fosforu, witamin z grupy B. Wspomaga więc odchudzanie, wzrok, sprzyja naszej skórze i równoważeniu ciśnienia tętniczego. Odkwasza też organizm oraz podnosi odporność organizmu. Niezwykle wartościowe są też pestki dyni, bo chociaż są bardzo kaloryczne (w przeciwieństwie do miąższu), to zawierają fosfor, mangan, cynk, świetnie wpływają na cerę oraz na nasz układ nerwowy, dzięki witaminie B3. Nasiona z dyni mają też wielonienasycone kwasy tłuszczowe i fitosterole, które chronią nasze żyły przed zatkaniem. Olej z pestek dyni, tłoczony na zimno, ma lekko orzechowy smak i idealnie nadaje się do doprawiania sałatek, jednak nie wolno go podgrzewać. Warto taki olej podawać całej rodzinie, a zwłaszcza dzieciom, które chodzą do żłobka czy przedszkola, ponieważ chroni on przed robaczycą.
Jak szybko i łatwo obrać dynię?
Gdy już kupimy wielką dynię, czasami nie wiemy, co z niej zrobić. Tymczasem w bardzo prosty sposób się ją obiera – trzeba pokroić całą na ćwiartki, usunąć nasiona (które można uprażyć w piekarniku i jeść zamiast popcornu czy czipsów), a następnie włożyć do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Gdy skórka się pomarszczy, a miąższ zmięknie, bardzo łatwo go obrać. Z pure z miąższu dyni można wykonać przeróżne słodkie wypieki. Jeśli kawałki dyni podsmażymy na maśle z ziemniaczkami, zalejemy bulionem i mleczkiem kokosowym oraz doprawimy curry, otrzymamy przepyszną, lekką pikantną i zdecydowanie rozgrzewającą zupę na jesienne obiado-kolacje.